poniedziałek, 9 maja 2011

Piękno okupione cierpieniem


Ile jesteś w stanie pocierpieć dla urody? I nie pytam tym razem o dietę i wyrzeczenia z nią związane. Dziś sięgam nieco dalej. Współczesna kobieta pewnie z dzielną miną znosi dyskomfort związany z depilacją, woskowaniem, wybielaniem zębów. Niektóre z nas nie boją się również tych bardziej ekstremalnych. Botoks, operacje plastyczne i dodawanie objętości tam i ówdzie, to niektóre z praktyk kobiet szukających wrażeń.

Idźmy więc dalej, w stronę Azji, która (co nie ulega wątpliwości) tradycję cierpienia dla urody ma niezwykle długą. Zmieniające się kanony piękna i jego unifikacja dotknęły także kontynent azjatycki. Mieszkanki tego regionu są z natury bardziej filigranowe od Europejek. Utrzymanie zgrabnej sylwetki nie stanowi dla nich większego problemu. Problemem okazują się masywne łydki, które nie korespondują z niewielką postacią. Na nic liposukcja gdyż, to nie nadmiar tłuszczu, natomiast fitness i siłownia pogarszają stan nóg, sprawiają, że mięśnie stają się coraz bardziej widoczne. Ratunkiem okazał się zabieg usunięcia nerwu spod kolan. Po zabiegu zanika do 40 % mięśni, a nogi stają się zgrabne jak u modelki.



Duże, okrągłe oczy to na pewno nie domena mieszkańców Dalekiego Wschodu. Jego mieszkanki robią jednak wszystko, by „dogonić” zachodnie kanony piękna. Dawniej korygowano ten mankament makijażem, którego mistrzyniami były gejsze, następnie zauważono, że lepszy efekt można osiągnąć tworząc fastrygę na powiekach, czym zajmowały się kosmetyczki. Obecnie to zadanie dla chirurgii plastycznej. Kobiety odsysają cząsteczki tłuszczu z powiek lub wycinają jej część . Zabieg jest bardzo bolesny, a obolałe oczy przez parę dni należy obkładać lodem. Pacjentki mają jednak pewność, że ich oczy po okresie rekonwalescencji nabiorą okrągłych kształtów.

Źródło: K. Pytko, Azja się wybiela, "Focus" 2010 nr 6.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz